Początek był trochę rozczarowujący. Wiele postaci, których teoretycznie nic nie łączy. Ciągłe skakanie z jednej na drugą co powodowało, że nie bardzo wiedziałem o co chodzi. Kiedy jednak akcja zaczęła się zapętlać i łączyć ze sobą losy poszczególnych bohaterów zaczęło być interesująco. Choć trudno powiedzieć o tej książce, że trzyma w nieustannym napięciu, albo, że opowiedziana historia jest super ekstra wciągająca i zapierająca dech w piersiach, to jednak "Kuzynki" pierwszy tom trylogii, czyta się z przyjemnością. Pilipiuk potrafi mnie urzec ciekawymi obrazkami, interesującymi i dobrze skrojonymi postaciami, lekkością snucia opowieści i subtelnym humorem. I za to właśnie lubię jego twórczość. Podsumowując 7/10 i już czytam kolejny tom, który przynajmniej z początku wydaje się zdecydowanie bardziej interesujący niż pierwszy.