Niebywale mnie męczy ta książka i ten autor. Dawno nie spotkałem tak rozbudowanego w postacie świata. Ich losy są tak poplątane, że czasami zakrawa to o niedorzeczność... Nie zmienia to jednak faktu, że ta opowieść ma w sobie niezaprzeczalny urok i mimo wszystko jest tak dobrze napisana, że nie mogę przestać jej czytać. JedynE co mnie martwi, to fakt, że za wcześnie zacząłem ją czytać... Tak mniej więcej o jakieś 6 lat za wcześnie. Powód tego jest prosty. Z powodu bardzo zawiłej fabuły i "przeludnienia" bohaterami łatwo zapomnieć o co chodzi (tak stało się w moim przypadku po przeczytaniu pierwszej części i odstawieniu reszty na półkę na kilkanaście miesięcy, co spowodowało, że musiałem przeczytać ją jeszcze raz, żeby sobie przypomnieć losy bohaterów) a książki ukazują się w bardzo dużych odstępach czasu. Mogę po prostu znów zapomnieć "o co w niech chodzi". A nie wyobrażam sobie czytać znów wszystkich części. Na szczęście kręcą serial i tworzą komiks więc przypomnienie sobie losów bohaterów nie będzie już takie trudne. Problemem jest też fakt, że autor planuje jeszcze dwie części, każdą z nich piszę około 5-6 lat a jest już człowiekiem wiekowym. Boję się po prostu, że niestety, z racji tego, że: "valar morghulis" możemy się nie dowiedzieć jak się zakończą losy naszych, bądź co bądź, ulubionych bohaterów.