Tym razem przyszła pora na kupioną już dość dawno temu i odłożoną na wirtualną półkę, biografię Erika Jana Hanussena, który jak sugeruje nam tytuł, był jasnowidzem Hitlera. No właśnie. W tym miejscu sromotne baty należą się autorom za bezczelne wprowadzanie w błąd czytelników właśnie tym niedorzecznym tytułem. Gdyż książka ta ma bardzo niewiele wspólnego z Hitlerem (wątek ten na poważnie rozwinięty zostaje gdzieś około 80% książki). Nie mówiąc już o tym, że Hanussen osobiście nie widział szalonego kaprala nigdy. Opowiada nam natomiast historię życia austriackiego Żyd, megalomana, iluzjonisty oszusta, hipnotyzera jasnowidza i blagiera, który właściwie nazywał się Hermann Steinschneider i miał przykrą śmierć. Cała reszta jest bardzo dziwna, gdyż przez czas kiedy czytałem wciąż czekałem na jakiś wątek związany z paranoją Hitlera na punkcie okultyzmu, tajemnych wierzeń i tego typu szarlatanerii do której jasnowidz wpisywałby się idealnie. Nie doczekałem się jednak, bo jak już napomknąłem wcześniej Hanussen z jasnowidzeniem miał tyle wspólnego co świnia z baletem. Erik był głównie oszustem, który posiadał pewne zdolności hipnotyczne i prawdopodobnie dzięki niezwykłemu fartowi kilkukrotnie udało mu się przepowiedzieć prawdę. A że był to okres przemian w Niemczech, to przepowiednie te tyczyły się osoby Hitlera i stąd pewnie ten zwodniczy tytuł. Jednak nic poza tym. Dostajemy historyjkę zapatrzonego w siebie żydowskiego krętacza, który ponad wszystko ukochał...samego siebie i po trupach (w przenośni, bo z tego co pamiętam nikogo nie zabił, no może za wyjątkiem samego siebie, kiedy to próbował zdobyć papiery potwierdzające, że nie jest Żydem, co się nie udało) dążył do zdobycia jak największej sławy. W tej książce najdziwniejszą rzeczą jest fakt, że najciekawsze fragmenty nie tyczą się opisywanej osoby, a wszystkiego do około, gdyż autorzy często pozwalają sobie na dość obszerne dygresje. Pojawia się tam dużo smaczków w tamtego okresu a także ciekawostek takich jak to, że pierwszą kawiarnię w Wiedniu otworzył Polak ;) Podsumowując jednak książka nie zrobiła na mnie wielkiego wrażenia. Zmylony tytułem liczyłem na coś zupełnie innego i nie usatysfakcjonowało mnie to co otrzymałem. Nie mówię, że ta książka jest całkowicie zła. nie. Dużo ciekawych faktów z historii Niemiec lat (około) 1910-1933 na pewno rekompensuje zupełnie bezwartościową sylwetkę opisywanej postaci (choć jednak co najciekawsze o Hanussenie dużo się pisze a także kręci; w produkcji z roku 1955 w rolę Hanussena wciela się O.W. Fischer, w tej z 1988 - najsłynniejszej - jasnowidzem jest Klaus Maria Brandauer, a w filmie już nie całkiem o nim, a co można wyczytać w omawianej książce jednym z jego najzagorzalszych wrogów scenicznych Ziszem Breitbarcie z 2001 Hanussenem jest Tim Roth) jednak za te nieporozumienie muszę ją ocenić w następujący sposób: Moja ocena: 4.5/10